Które z roślin są bezpieczne dla dzieci a jednocześnie na tyle odporne aby dzieci ich nie uszkodziły

ha!
szczerze to małe dziecko w fazie odkrywania świata, jak się uprze to uszkodzi wszystko co nie jest sekwoją
Zartuję
był już tutaj wątek o zabezpieczeniu ogrodu przed dziećmi. Ogólnie mowa byla o tym jak zabezpieczyć dziecko przed ogrodem W sumie coś podobnego

Wymienię rośliny trujące, które mogą znacznie zaszkodzić dziecku, myślę, że na tym najbardziej powinniśmy sie skupić, ponieważ czym jest uszkodzenie rośliny, względem zdrowia naszego Brzdąca

króciótkie zestawienie:

konwalia - jest sielnie trująca! każda jej część, a nawet woda, w której w wazonie stały konwalie. Za nic w świecie nie możemy pozwolić by dziecko zjadło chociaż jeden dzwonek kwiatowy czy żuło łodygę. W najlepszym przypadku skończy się to kilkudniową niedyspozycją gastryczną

cis - najbardziej trujące jest igliwie, szczególnie zimą. czerwone jagody, czyli nasiona, nie są trujące, jednakże powodują silne podrażnienie błon śluzowych, a przedostająca się do krwi substancja, wpływa na układ krwionośny.

jemioła w sumie cała roślina jest silnie trująca, dlatego nie możemy dopuścić by dziecko czy zwierze zjadło choćby malutki fragment.


Podałam te trzy rośliny, gdyż mało osób zdaje sobie sprawę z ich trujących właściwości.
Niebezpiecznych roślin w naszym otoczeniu jest bardzo dużo, każdy kto zobaczyłby pełną listę, zapewne z początku by nie uwierzył

Wydaje mi się, że najprościej jest po prostu stosować siatki dookoła roślin. Ja korzystałam kiedyś z siatek do ogrodu z fulo.pl i w sumie dobrze się sprawdzały

Co do siatek ochronnych, to poniekąd mogę się zgodzić i jest to bardzo dobra opcja zarówno dla krzewów, drzewek jak i samych kwiatów, kuleje na tym tylko nieco estetyka bo w praktyce nie wygląda to zbyt fajnie.

tuje też nie są bezpieczne bo zawierają tujon.
Moim zdaniem warto posadzić poziomki ale nie w środku rabat tylko na obrzeżach do tego krzewy owocowe https://www.podkarpackiesady.pl/5-krzewy-owocowe na przykład takie i mamy spokój z dziećmi. U mnie to funkcjonuje. Jak wejdą w maliny to wychodzą dopiero po zjedzeniu i grają w piłkę.