Mega szybki sposób na powidła ze śliwiek
dojrzałe węgierki
cukier, jeśli potrzeba...
ocet
Śliwki umyć, usunąć pestki, wrzucić do gara. Polać octem (około 1 łyżki, jak śliwek jest dużo, to może być więcej). Nie martwcie się, nie będzie czuć smaku octu, a za to powidła zachowają piękny, śliwkowy kolor, zamiast przypominać burą breję.
Postawić na mały ogień i przykryć. Odkryć jak puszczą sok. Smażyć tak ze dwie godzinki, no i mieszać od czasu do czasu.
Na drugi dzień znowu posmażyć z godzinkę... I można tak jeszcze przez kilka dni, w zależności od tego jak bardzo lubicie wysmażone.
Pod koniec smażenia można dosłodzić. Jeśli śliwki były bardzo dojrzałe, to nie trzeba w ogóle, a jeśli kwaskowate, to maksymalnie szklanka cukru na kilogram śliwek. Zresztą sami spróbujcie i dosłodźcie sobie jak wam pasuje. Trzeba wtedy bardziej pilnować, bo cukier lubi przywierać.
Kiedy powidła będą takie jak lubicie, wystarczy zapakować jeszcze gorące do wyparzonych słoików i mocno zakręcić.
Smacznego